Robert Tomalski

Największe rzeki świata – Kajakiem pod prąd

Lista top 20 rekordów Polskich podróżników kajakiem solo (a także w parach) na wyprawach w jednym ciągu

1. Olo Doba

12427 km / 167 dni – Atlantyk 2013/2014 r.

2. Chmieliński Piotr "chmiel"

(około 7000 km) – Amazonka 1979r. (niestety nie solo ! )

3. Romuald Koperski

5876km/77 dni – Atlantyk wyspy Kanaryjskie – Karaibskie 2016
Łódź Pianista

4. Marcin Gienieczko

5573km – Amazonka 2015 r. ( nie cały solo )

5. Ks.Mariusz Sańko, Tomek Sańko, Piotr Mozyro, Lena Kaczuga

Tixi około 4400km /81 dni 2003r.
w trzeciej próbie (jako pierwsi kajakami )

6. Robert Tomalski

3690 km/53 dni – Wołga 2017r.
,,na wstecznym” (pod prąd)

7. Lech Flaczyński

2900 km – canoe Yukon 2005 r.

7. Lech Flaczyński

2900 km – canoe Yukon 2005 r.

8. Piotr Gajgier

2313 km / 31 dni – Dunaj 2018r.

9. Rafał Świderski ,,świder"

2100 km/51 dni – Wisła tam i z powrotem ☺️ i jeszcze kawałek 2018 r

10. Jacek Pałubicki

2000 km/62 dni – Wielka pętla Polska

11. Piotr Opacian

1800 km 2004 r. – Rio Madidi Amazonia

12. Piotr Kowboj kajakarz

1494km/17 dni – Kajakiem przez Polskę 2014r

13. Piotr Kuryło

1320 km/30 dni – Ren 2020r – „pod prąd”

14. Edward Frączkowski

996 km Wisła 2016 r. – Goczałkowice – Jantar

15. Janek Lisewski, Tomasz Stobiecki

985km/20 dni – Wisła 2012 ( Rekord Europy na najdłuższy dystans deska sup )

16. Łukasz Pilarz Strumień

959 km /11 dni – Bałtyk , Wisła 2020r

17. Dawid Zieliński, Dawid Pawłowski

808 km / 10 dni – Bałtyk , Warta 2020r.

18. Edwin Sztuba

500 km /10 dni – Leśna – Bałtyk 2020

19. ?

20. ?

Jeśli kogoś pominąłem poprawię. Lista zawiera przedsięwzięcia bez podziału z nurtem czy bez czy pod nurt . (Wiadomo że pod prąd kilometry liczy się razy 1,5 do x dwa w zależności od siły rzeki)

Robert Tomalski

Największe rzeki świata – Kajakiem pod prąd

2016 – Wisła pod prąd

Najdłuższa rzeka Polski – Wisła

Od 16 lipca 2016 do 11 sierpnia 2016 przepłynąłem Wisłę pod prąd z Zatoki Gdańskiej do do miejscowości Drogomyśl, najbliżej jak się dało do źródeł rzeki. Zrobiłem w tym czasie ok.1000 km.
Postanowiłem zmierzyć się sam ze sobą, odstresować od życiowych niepowodzeń i to mu się udało!
Bardzo pomogło mi w tym wyczynie dobre przygotowanie kondycyjne – wraz z żoną, Renatą, biegaliśmy w maratonach, braliśmy udział w biegach ekstremalnych.
Podczas wyprawy miałem wiele przygód, poznałem wielu ludzi. W Warszawie przedziurawiłem kajak, pod Krakowem, nad ranem, gdy poziom rzeki podniósł się znacznie w krótkim czasie, Wisła porwała mi kajak. Na szczęście wszystkie przygody skończyły się szczęśliwie.

2017 – Wołga pod prąd

Najdłuższa rzeka Europy – Wołga

„Nikt dotąd nie zmierzył się z morderczą, rosyjską rzeką Wołgą. Robert Tomalski z Lesiowa koło Radomia, dokonał rzeczy niebywałej. Ponad 3,6 tysiąca kilometrów wiosłował pod prąd. ”

W wieku 47 lat przepłynąłem ponad 3,6 tysiąca kilometrów rzeką Wołgą pod prąd. Czegoś takiego, do tej pory nie dokonał jeszcze nikt! Wyczynu, który wymagał ogromnej kondycji fizycznej i psychicznej może pozazdrościć niejeden młodszy sportowiec. O Wołdze, najdłuższej i największej rzece Europy, mówi się dużo. Głównie, że to zdradliwa rzeka, że nie można z niej żartować. W całości położona w Rosji, swoje źródło ma na wzgórzach Wałdaj w okolicy wsi Wołgowierchowje, a uchodzi do Morza Kaspijskiego.

Rozpoczęło się od tego, że znany podróżnik – Piotr Kuryło zawiózł mnie do miejscowości Wyszka nad Morzem Kaspijskim. 15 czerwca 2017 roku samotna wyprawa oficjalnie się rozpoczęła. Pokonywałem kolejne kilometry rzeki głównie wieczorami i nocą, gdyż jak opowiadali mi miejscowi Rosjanie, Wołga to rzeka groźna w ciągu dnia, jednak nocą spokojna. Średnio płynąłem po 16 do 17 godzin na dobę, ale bywały też dni, kiedy wiosłowałem nieprzerwanie przez 20 godzin, pokonując nawet dystans 130 km. Spałem w namiocie, jednak bardzo często gościnni Rosjanie zabierali mnie na nocleg do swoich domów, podwozili samochodem do sklepu, czy też zapraszali na obiad. Bardzo często zdarzało się, że gdy tylko wypływałem na brzeg w jakimś mieście czy wsi, otaczała mnie grupa ludzi gotowych do udzielenia bezinteresownej pomocy.

Bywały też jednak trudne chwile i momenty zwątpienia, w których rozważałem przerwanie swojej wyprawy. Jednym z takich momentów były trwające 11 dni zmagania z natrętnymi meszkami. Owady gryzły i nie dało się przez to wysiedzieć w kajaku. Przez cały ten czas jechałem w kombinezonie z moskitierą i nie miałem możliwości umycia się. Sytuację pogarszała dodatkowo wysoka temperatura, która panowała na zewnątrz. Podczas 53 dni wiosłowania rzeką Wołgą pod prąd schudłem 14 kilogramów i nabawiłem się licznych, bolesnych odcisków od nieustannego wiosłowania.

Ostatnie 6 kilometrów, które dzieliły mnie od celu, pokonałem pieszo, ciągnąc kajak za sobą. Wołga w okolicy źródła ma zaledwie 1,5 metra szerokości, z każdej strony rzekę zasłaniają gałęzie, a dno jest płytkie. Na metę, czyli do miejscowości Wołgowierchowyje, dopłynąłem 6 sierpnia 2017 roku. Byłem wycieńczony, jednak szczęśliwy i podekscytowany tym, co udało mi się osiągnąć.

2018 – Jangcy

Tym razem postanowiłem podnieść sobie poprzeczkę jeszcze wyżej i przepłynąć trzecią najdłuższą rzekę świata – Jangcy, mierzącą 6300 km długości. Oczywiście kajakiem, oczywiście samotnie i oczywiście pod prąd. Planuję jednocześnie ustanowić rekord Guinnessa…..

Niestety próba spłynięcia pod prąd rzeką Jangcy w 2018 musiała zostać odwołana. Chińskie władze nie wydały pozwolenia na wyprawę.

2018 – Odra pod prąd

30 czerwca – 18 lipca

2019 – Don 1950 km/34dni

Źródło rzeki Don (1950km/34dni) w mieście Nowomaskowsk.

2019 – Sewastopol-Moskwa 3000km+ 52 dni

Podróż zakończona. Szliśmy równym tempem każdy dzień czasami i nocami 52 dni marszruty Robert schudł -17 kg. hehe
W 53 dniu złożyłem kwiaty w Moskwie u pomnika nieizwiestnego sołdata.
W ten sposób zakończyłem tegoroczne pływania kajakiem wynikiem 3000 km + w swoim stylu.
Wyprawa z Sewastopola, poprzez Morze Czerwone, Morze Azowskie, Rzekę Don, Rzeka Oka i Moskwa.

2019/2020 Dunaj -2888km – Kajakiem pod prąd dla Kuby

– Zrobiłem to jeszcze zimą i to pod prąd. Dunaj jest prawie 1000 kilometrów krótszy niż Wołga, ale jest bardzo trudną, morderczą, wymagającą rzeką, która wypływa z Alp – powiedział Robert Tomalski.

Ze względu na niekomfortową specyfikę Dunaju, jego przepłynięcie zajęło ponad 60 dni. Tomalski mierzył się z trudnymi warunkami atmosferycznymi i trafił na odcinki, które okazały się nie do przejścia. Były momenty zwątpienia, ale ostatecznie wyprawa zakończyła się sukcesem.

– Co chwilę front, front i silny wiatr. Jeden dzień zelżało i za chwilę ogień znowu. To było takie urwanie rąk. Kajak stawał w miejscu, nie wiadomo było co robić. Zadzwoniłem nawet do domu, miałem dosyć i sytuacja była taka podbramkowa – dodał kajakarz.

Warto zaznaczyć, iż Tomalski płynie w bardzo szczytnym celu. 50-latek zbiera fundusze dla Jakuba Jędrzejewskiego, cierpiącego na dziecięce porażenie mózgowe chłopca, który zamieszkuje sąsiednią gminę.

– Podjąłem współpracę z fundacją. Ten chłopaczek jest z mojej parafii. Tutaj chciałem po prostu pomóc. Człowiek płynie, a jak jeszcze uda się zebrać jakieś pieniążki to chyba to jest na plus – stwierdził mieszkaniec Lesiowa.

2020 – 808 kilometrów rzeką Wartą